Czas tak biegnie szybko, zresztą jak zwykle. Dopiero co był sylwester, a za chwilę będzie połowa stycznia.
Nie odzywałam się przez cały ten czas, gdyż odpoczywałam. Postanowiłam, że te pierwsze dni roku poświęcę właśnie na odpoczynek i trochę prac domowych. Zeszły rok obfitował w wiele różnych atrakcji nie tylko korzystnych dla mnie, choć zaliczam go do jednego z najbardziej udanych. Przede wszystkim dlatego, jak wiele się nauczyłam, szczególnie jeżeli chodzi o współpracę i zaufanie do ludzi. Dotknęły mnie w zeszłym roku wszystkie plagi, od których zawsze stroniłam i które napawały mnie wstrętem. Zawsze uciekałam od takiego świata, pełnego intryg, manipulacji i zawiści, jednak czasami nie sposób się od tego odciąć, szczególnie wtedy, gdy inni wezmą Cię na swój cel.
Jedna z „moich pań” jak nazywam moje ulubione kursantki powiedziała mi, że dlatego mi się to przydarzyło, gdyż osiągnęłam sukces. Zresztą powiedziała ciekawą rzecz, że miarą naszego sukcesu jest w dzisiejszych czasach liczba naszych wrogów. To naprawdę bardzo ciekawe i jednocześnie przerażające! W tej sytuacji czy lepiej jest dążyć do jeszcze większego sukcesu, czy zamknąć się w sobie i nie robić nic?
Ja kochani robię swoje. Zawsze uważałam, że uczciwa praca i zaangażowanie się opłaca. Nigdy nie oglądałam się na kogoś, nigdy nikomu nic złego celowo nie zrobiłam. Nie duplikowałam nikogo, nie zazdrościłam, nie niszczyłam komuś opinni tylko dlatego, że ma galerię pod moim nosem. W głowie mi się by nie zmieściło świadome knucie intryg tylko po to, by móc osiągnąć swoje niecne cele.
A propos celów. Jest takie znane powiedzenie „po trupach do celu” i to niestety jest ostatnio bardzo częste zjawisko szczególnie wśród ludzi kończących różne manipulatorskie kursy komunikacji i sprzedaży. Szczególnie handlowcy uczą się takich tricków, które mają im dać możliwość realizacji celów (tutaj sprzedaży). Trenerzy od takich szkoleń robią im pranie mózgu, że w ten sposób można osiągnąć wszystko. Potem ćwiczą swoje umiejętności najpierw na klientach, a z czasem automatycznie zaczynają to robić także wśród znajomych i rodziny. Zanim się zastanowią, ich świat to jedna wielka manipulacja. Potem dziwią się i lamentują nad swoim życiem, że im nic nie wychodzi, a czasem nawet myślą, że krąży nad nimi klątwa. A tę klątwę sami na siebie rzucają, oszukując i manipulując innymi. Bowiem, jak Michael Jackson powiedział:
„Kłamstwo biegnie sprintem, a prawda w maratonie”
I co się dzieje, gdy prawda wyjdzie na jaw? To koniec, po prostu koniec. Ze znajomością, ze współpracą, z miłością, z przyjaźnią, koniec wszystkiego.
Dla tych, którzy lubią jeszcze dawać drugą szansę, mówię:
„Jeżeli lis, który przeszedł przez rzekę, jeszcze raz umoczy ogon w wodzie – nic nie będzie korzystne” (Księga I CING)
I taki jest tego morał, że prędzej czy później każde kłamstwo się wyda i każda manipulacja wyjdzie na jaw.
A ja po prostu robię swoje! Prowadzę swój mały biznes już któryś tam rok i jest super, jest coraz lepiej.
Poniżej przedstawiam jeden z prezentów, które zrobiłam na gwiazdkę. Lampa jest naprawdę duża, ale nie widać tego na zdjęciu.
Wykorzystałam tutaj papier, który wycięty czekał na swoją kolej cztery lata.
P.S.
Bardzo dziękuję wszystkim za życzenia i prezenty, które ostatnio dostaję. Bardzo mi jest miło z tego powodu, że o mnie pamiętacie. Niestety nie odpowiadam często na maile, za co przepraszam. Internet jest ostatnio moją piętą Achillesa i rzadko zaglądam próbując się wyciszyć i zabrać za nowe wyzwania i nowe pomysły. Chciałabym, żeby doba trwała dłużej, ale nie trwa. Ma tylko 24 godziny, a ja muszę spać minimum 8, aby się wyspać.
Już niedługo jeszcze pokażę ostatnie cztery bombki, które zrobiłam, ale nie zdążyłam im zrobić zdjątek. Do napisania
Asket
Witam serdecznie,
piękni cudownie tworzysz!
Ja jutro rozpoczynam swoje tworzenie!:)
Więc zapraszam do komentarzy! 🙂 i odiwedzenia mnie:)
podrozepomojemu.blogspot.com