Początek tego roku rozpoczął się dla mnie bardzo sympatycznie. Jest już 3 stycznia i ludzie dopytują się o kursy jajeczne, ale ja tkwię jeszcze cały czas w świąteczno-gwiazdkowych klimatach. Uwielbiam dekoracje świąteczne i gdybym mogła, to święta Bożego Narodzenia obchodziłabym raz na pół roku, nie na rok, dlatego staram się przedłużyć sobie ten czas gwiazdkowy jak najdłużej.
Rano, gdy się budzę, jeszcze w piżamie lecę zapalić światełka na moich choinkach i zawsze przy okazji oglądam sobie trochę świecidełek. Jestem wtedy zupełnie jak dziecko i wcale nie chcę dorosnąć. Pamiętam czasy dzieciństwa, kiedy z mamą co roku ubierałyśmy duuuuużą choinkę na której było mnóstwo przeróżnych ozdób, od dużych bombek po różne zabawki. Do dzisiaj pamiętam te wszystkie bombki w kształcie koszyczków, baletnic, pajacyków i ptaszków, które z przejęciem wieszałam na choince, bojąc się aby nie zbiły mi się w trakcie ich wyciągania z pudełek.
Gdy byłam naprawdę mała, przez jakiś czas mieszkaliśmy razem z babcią i pamiętam, jak w pokoju dziadków była ubierana taka sama duża choinka, jednak miała inne bombki. Czasami marzyłam o bombkach babci, aby znalazły się na naszej choince i nieraz babcia mi którąś podarowywała. Pamiętam, że na tej choince babci było wieszane kilka klasycznych wiktoriańskich aniołów z głowami z wyprofilowanej tektury, do której przyczepiało się skrzydła z białej bibuły.
Po latach po bombkach i choince babci niewiele zostało, ale kiedyś babcia podarowała mi dwa takie anioły, które trzymała w swojej szufladzie. Jeden z nich był bardzo „nadgryziony zębem czasu”, drugi pozostał w dość dobrej formie. Oba anioły zostały przeze mnie zeskanowane, obrobione w programie graficznym i teraz są częścią jednego z moich papierów do decoupage.
Aby odtworzyć klimat wiktoriańsko-aniołowy w tym roku na jednym ze spotkań dla miłośników decu udekorowałam dwa anioły, które Wam teraz pokazuję. Co prawda nie są to anioły od mojej babci, ale tematyka została. Zamiast bibuły postanowiłam wykorzystać białe piórka, które dodają więcej lekkości niż bibuła i tzw. glamouru, który moim zdaniem w wypadku tych aniołów powinien być. Anioły są dość duże i na moją choinkę raczej nie pasowały, dlatego stały się dekoracją dodatkową, zdobiąc ścianę w przedpokoju i salonowy kredens.
Mam nadzieję, że będą dla Was małą inspiracją na przyszłoroczne dekoracje 🙂
Jeden jest w klimacie srebrnym, drugi złotym
P.S.
Najbliższe spotkanie dla miłośników decoupage odbędzie się 11 stycznia o gdz. 17.30 na które oczywiście serdecznie zapraszam.
Z Nowym Rokiem
pozdrawia Was Asket
Piękne ! Ciekawy pomysł, chyba wykorzystam na moją choinkę 🙂