Decoupage Blog i Szkoła Asket

Praca konkursowa – „O początkach”

Poniżej przedstawiam pierwszą pracę konkursową, w losowaniu padło na Ewelinę. Tekst i zdjęcia zostały zamieszczone w oryginale, z zachowaniem pisowni autora.

Miłej lektury życzę w niedzielę

Pozdrawiam Was serdecznie

Asket

****

Klikam i klikam, loading… ehhh ile można czekać… no w końcu, jest. Zamieściła, swoją drogą to mogła się trochę pośpieszyć, „kilka słów wstępnych o konkursie” i czekaj człowieku, niewiadomo ile. Najgorsze jest to, że gdy człowiek na coś czeka czas niemiłosiernie się dłuży. No i jest, ale wymyśliła, dumała, dumała i masz babo placek ohhh opowiadanie. Jak mogła wpaść na taki pomysł? Myślałam że zobaczę tytuł skrzynka babci czy coś takiego, zmotywuje się do pracy i stworze „dzieło życia”.
No na co się tak patrzysz kocie, że co niby mam pisać, że decoupage jest sensem mojego życia,  po co, skoro nie jest. Mam już sens życia, mogę conajwyżej powiedzieć że jest moim hobby, jej jak to banalnie brzmi, hobby, pasja, nie lubię słowa pasja, podobno oznacza mękę. W sumie pasuje decoupage jest moją męką , jak zdzieram  papier i farbę i kleję coś po raz drugi, poprawiam cienie zamalowuje i tak w kółko, nie, wróć męką jest mój upór kilku osłów to moja prawdziwa pasja…
Codziennie spałam do 11tej czułam że czas przelewa mi się przez palce jak woda i znika. Straszne uczucie wiedzieć że tak trwoni się czas. Pamiętam jak lubiłam wstawać rano, zawsze jak się budziłam nasłuchiwałam czy ptaki śpiewają. Niby starsza, mądrzejsza, mam kogo kochać, mam swoją wiarę, mam cel w życiu, ale czegoś jakby brakowało. Nasłuchiwałam czy ptaki śpiewają, piękne, teraz to nie mam czego nasłuchiwać bo jak wstaje to pewnie mają już sjestę, ehhh cholerny dzień świstaka, pranie sprzątanie, gotowanie, jeszcze nie skończyłam studiów a zajęcia kury domowej opanowałam do perfekcji, już nawet zaczynam gdakać jak kwoka. Jak by tak ktoś przestawił tor po którym jadę, mała pomyłka dróżnika, a może coś nowego w moim życiu, byłabym wdzięczna. Dróżniku, gdzie jesteś ratuj mnie do cholery już tak nie mogę!!!…
Walenie dziadka w murek jak by to Justyśka powiedziała, dziadek wali w murek a ja w klawisze, codziennie po swoich pracach domowych, grzebie w necie bez celu, właśnie bez celu… papier miałam zobaczyć papier. Papier, papier, papier do decoupage, do decoupage? To te cudeńka w necie podpisane „robione techniką decoupage” nie były ręcznie malowane? Pięknie a ja tak chwaliłam ich talent. Wyszło szydło z worka, wycinanki jak w podstawówce i jeszcze tak się cenią artystki. Tak to i ja mogę sobie pokleić, jeszcze film instruktarzowy jak by ktoś chciał to oglądać pfff, a zobaczę w sumie i tak nie mam co robić. Proste wycinasz smarujesz kleisz i tak w kółko, głupia strona. Wujek Google znajdź decoupage! Pięknie! Pogrzało ich ile stron blog, blog, sklep… zagrzebać się w tym można…
I zagrzebałam się, prawda kocie? tak widziałeś te godziny na blogach, w sklepach, i nad stolikiem ucieszona z paczki jak dziecko, wycinałam, dłubałam malowałam, i zaczęło się… godziny spędzone nad każdym przedmiotem dopieszczanym jak dziecko w ramionach matki. Tak, skończyły się pudełka, zanim przyjdzie paczka może słoik po ogórkach zrobię, o i butelka po winie, co by tu jeszcze…

początki

skrzynka urodzinowa

pierwsza skrzyneczka

ołiwkowo- ciasteczka

Tekst i zdjęcia Ewelina Kapowicz

 

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top