Robiąc remanent na początek roku w pracowni zdecydowałam, że muszę zabrać się za niewykończone prace, które cały czas gromadzą się i zagracają pracownię. Trudno to wszystko zrobić na raz, bo jak wiecie decoupage ma to do siebie, że zawsze jest coś do wykończenia. Po wyciągnięciu ze wszystkich zakamarków różnych pudełek, deseczek i butelek okazało się, że jest tego cały stos. Część po prostu trafiła do kosza, a część na mój roboczy stół.
Samych zaczętych pudełek naliczyłam ponad 20 i większość z różą lub różami. Tu brakuje środka, tu nie wylakierowane, a tu jest zrobiony tylko wierzch. Tak jest najczęściej. Na warsztatach pokazuję coś z którejś z technik i najczęściej zaczynam na wierzchu. Na skończenie nie ma czasu, a potem często i koncepcji.
Dzisiaj pokazuję skończone pudełko na herbatę lub może na inne drobiazgi. Nic specjalnego, ale namęczyłam się z kompozycją, bo najpierw na warsztatach nakleiłam dwa pączki róży, które miałam akurat pod ręką,… a potem nic a nic do tego nie pasowało. Nie jestem zwolennikiem zdzierania, ani „brania pod kran”, więc próbowałam coś do tego dokombinować. Wyszło tak. Dama retro z listami i różą na herbatę? Taki sobie kolaż – klasyczny decoupage.
W środku pomalowałam w kolorze fioletowym i wykończyłam lakierem matowym. Nie lubię herbaciarek, bo niepomalowany środek spędza mi sen z powiek 🙂 Musiałam pomalować w środku. Teraz lepiej się czuję.
piękne…klasycznie piękne.gratuluję.