Lubię nadawać moim pracom różne nazwy, bo wtedy wydaje mi się, że nadaję im nowe życie 🙂 i nabierają w ten sposób dodatkowego znaczenia… . Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że to tylko decoupage, ale mnie to nie przeszkadza. Ostatnio trochę rozmyślałam, jak ważne jest nazywanie rzeczy po imieniu. Dosłownie i w przenośni. Lubię nadawać nierealne, bajkowe nazwy, bo lubię baśnie i bajki, a dzięki temu dodaję im tochę magii. Uwielbiam magię, której mało dostrzegamy w zwyczajnym życiu. (Nie chodzi tutaj o czary, czy jakieś rytuały magiczne!) Ta magia jest w nas, tylko często z niej nie korzystamy i często zadowalamy się szarością dnia, zwyczajnością. Sama łapię się na myślach, które ściągają mnie bezwzględnie na twardą ziemię. Jednak bez mojej magii, bez marzeń o lepszym świecie trudno byłoby mi żyć. Zatem od czasu do czasu nadaję imię mojej pracy. To taka magia… bo jakże brzmi nazwa” konewka z jeżynkami”, w porównaniu z konewką:pt „jeżynkowe pyszności”?
Stąd ta krótka refleksja.
P.S. Przeczytałam kiedyś w jednej bardzo mądrej książce dla dzieci taką oto myśl:
„Tylko prawdziwe imię nadaje istotom i rzeczom swą realność. Fałszywe imię czyni je nierealnymi”
Ciągle się nad tym zastanawiam…
Z książki „Nie Kończąca Się Historia” Michael Ende.
A propos, konewka należy do zestawu trzech konewek, które można wykonać na moich warsztatach już w niedzielę. Pierwszą konewkę z białymi różami, wykonaną w podobnej konwencji pokazałam niedawno tutaj. Trzecią konewkę z truskawkami pokażę już niebawem.
Tutaj serduszko trochę do kompletu, ale z cieniowaniami pittorico.
Tutaj trochę z zbliżeniu
Asket, długo „cicho” obserwowałam i podziwiałam twoje dzieła, ale już nie mogę tak dłużej w milczeniu bo wybuchnę:) Tworzysz cuda, nie mogę oderwać od nich oczu, są po prostu balsamem dla duszy! Cóż za bogactwo barw, wyszukany smak i pomysłowość. Zwyczajny dzbanek, a jaki niezwykły. Podziwiam i pozdrawiam serdecznie.
http://www.vintage-madame-bijou.blogspot.com