Powoli wracam do pracy. Jutro będę wysyłała wszystkie zamówienia na film i papiery wykonane przez klientów podczas mojego urlopu. Ciężko się niestety przestawić na tryb życia w dusznym i zanieczyszczonym mieście po krystalicznie czystym klimacie morskim, ale cóż nie mam innego wyjścia. W najbliższym czasie pojawi się także nowy grafik kursów i warsztatów. Jeżeli ktoś ma jakieś propozycje i chciałby w najbliższym czasie odbyć jakiś kurs, szczególnie jeżeli chodzi i o drugą połowę sierpnia – to proszę dzwonić i zgłaszać swoje propozycje, postaram się je spełnić w miarę wolnego czasu.
Jeżeli chodzi o szkołę decoupage – to na pewno rozpocznie się ona w drugiej połowie września, nie wiem tylko czy będzie to ostatni, czy przedostatni tydzień – podam to w następnym tygodniu.
*********
Podsumowując wrażenia z wakacji chciałam Wam pokazać jakie skarby przywiozłam znad morza. Biżuteria ze srebra to jedna z moich słabości i gdziekolwiek jestem poza domem próbuję sobie sprawić jakiś drobiazg na pamiątkę. Nie muszę Wam mówić, że nadmorskie miejscowości turystyczne mają niezliczone ilości różnorodnych sklepików z biżuterią. W tym roku postanowiłam sobie sprawić kolczyki z bursztynem, których wiele w swojej kolekcji nie miałam. Bardzo lubię bursztyn, bo ma w sobie coś magicznego. Przede wszystkim nie jest tradycyjnym kamieniem, więc jest lekki i ciepły w dotyku – tak przynajmniej ja to odczuwam. Lubię zarówno jasno-mleczno-żółtą odmianę bursztynu jak i tę miodowo-transparentną. Mleczno-żółte kolczyki z bursztynem już posiadam, więc zapragnęłam sprawić sobie te w kolorze ciemnopomarańczowym, który kojarzy się z pięknym zachodzącym słońcem na plaży.
A że nie mogłam się zdecydować na jeden rodzaj, to sprawiłam sobie dwie pary 🙂
Jedne to standardowa para z różyczką i oksydowanym srebrem – robione na stary styl, jak lubię.
Drugie, są bardziej eleganckie, o wydłużonym dzwonkowatym kształcie, przed którymi nie mogłam przejść obojętnie 🙂 Które się Wam bardziej podobają?
Na koniec wisior, który dostałam w prezencie od mojego Krzysztofa. Wybrałam kształt kropli. Jest duży, choć z wisiorów, które oglądałam jeden z mniejszych. Duże formy biżuteryjne bardzo lubię i zawsze chciałam coś takiego mieć. Na zdjęciu zawieszony jest na sznurkowej obroży, ale zamierzam go także nosić na grubszym srebrnym łańcuchu, podczas zimy. Trochę się śmiałam, że wisior dostałam w zamian za lody, których postanowiłam w tym roku nie jeść na korzyść mojej figury 🙂 (jestem lodowym potworem!) Jakoś się udało nie zjeść ani jednej porcji 🙂
*********
Decoupageowo: Poniżej Lampa z butelki – klasyczny decoupage wykonana przez kursantkę na warsztatach przed moim urlopem.
*********
Dziękuję Wam za udział w zabawie rozdawajkowej na siedmiolecie bloga. Wpisów jest ponad sto i jeszcze parę na facebooku, więc w najbliższych dniach zrobię losowanie, kto otrzyma nagrody. Proszę o trochę cierpliwości zanim się ogarnę ze wszystkim po przyjeździe.
Pozdrawiam serdecznie i letnio w moich kolczykach 🙂
Asket
—————————————————
Zaglądam i zaglądam, a tu nic : (
Miło jest popatrzeć na piękne rzeczy:)