Zaczynam dzisiaj posta, że zdjęć ze spotkania niedzielnego jeszcze nie będzie. Niestety nie zdążyłam ich obrobić, i może w tym tygodniu mi się uda. Jednak już chciałam podziękować Julii za bardzo ciekawy pokaz malowania jajek za pomocą wosku. Dzięki Tobie nie wydaje już mi się to takie bardzo trudne, choć zdaję sobie sprawę, że wymaga to wiele ćwiczeń i lat wprawy.
Korzystając z okazji przedstawiam kolejną szkatułkę, tym razem z jednoskładnikowym crackle, zupełnie na wzór moich starych prac sprzed kilku lat. Tak mi wyszło 🙂
Zawsze jak używam crackle jednoskładnikowe, w końcowym efekcie wydaje mi się, że wszystkiego jest za dużo. To tło popękane powoduje, że człowiek dostaje oczopląsu. Tym razem postarałam się, aby nie było zbyt wielu motywów, choć róże tutaj zdominowały całą kompozycję.
Boki i brzegi postarzyłam lacca scurente, a całość pomalowałam lakierem lacanticante (aby powierzchnia była pożółkła)
Jestem pierwszy raz na Twoim blogu i juz wiem ze bede tu czestym gosciem. Piekne tworzysz prace, bardzo mi sie podobaja. Pozdrawiam i milej niedzieli 😉