Cieszę się, że już po świętach. Jak wspomniałam nie lubię wielkanocy, bo kokarzy mi się z tym, że marznę, bo jeszcze nie jest tak ciepło jak w maju. Wiosnę bardzo lubię, ale tą w pełni, gdy konwalie kwitną i bzy. Zatem na blogu mały remanent. Zrobiłam nowy baner z nową Małą Asket. Trochę już mi się tamta znudziła, choć przyznam się, że nie łatwo mi rezygnować z tamtego zdjęcia. Kiedy je zobaczyłam nie mogłam przez dłuższy czas oderwać oczu od tej małe dziewczynki. Warto jednak choć na chwilę coś zmienić.
U mnie jak zwykle pośpiech. Ciągle z czymś jestem śpóźniona. Miałam zrobić kurs na wielkanocny stroik, ale niestety z powodu choroby mojej mamy nie miałam na to nastroju. Czekają zaległe zdjęcia ze spotkania kwietniowego. Niestety jeszcze muszą poczekać. W piątek wyjeżdżam na kurs do Giżycka. Tym razem będzie decoupage na szkle i malowanie patchworkowe. Mam nadzieję, że pogoda w drodze i tym razem nam dopisze.