Kolejna i nie ostatnia porcja tegorocznych bombek czekała 5 lat na wykończenie. Kilka sopelków, dzwonków, 6 małych 8cm kulek oraz dwa płaskie medaliony pomalowałam złamaną bielą i wrzuciłam wtedy do pudła, w kolejnym roku obiecując sobie, że „może w tym roku się uda je wykończyć” Nareszcie się udało!
Do ich ozdobienia zrobiłam nowy papier z małymi motywami. Bombki bardzo proste w wykonaniu, Ot, decoupage oraz ozdobniki w postaci brokatu, drobnych kuleczek oraz konturówek.
Bombki są małe, w sam raz na niedużą choinkę:
Zastosowanie w sumie prostych technik nie oznacza, że taką bombkę zrobi się w pół godziny.
Każde ręczne wykonanie powoduje, że bombki takie robi się niestety długo.
Dlatego bombki ręcznie wykonane nie są tanie, szczególnie gdy nie pochodzą z fabryki bombek, która robi je wg ustalonej „sztancy” z kilkunastu wzorów , albo z Chin, gdzie są często produkowane co prawda ręcznie, ale przez małe dzieci za miskę ryżu.
Wiele osób mnie pyta, za jaką cenę mają sprzedawać swoje bombki….
Jest to i proste i trudne zarazem pytanie. Bowiem każdy chciałby za swoją pracę otrzymać jak najlepszą płacę. Jeżeli idziemy do pracy i pracujemy cały miesiąc na etacie za marne pieniądze, nie jesteśmy szczęśliwi. Czy jesteśmy szczęśliwi, gdy nasze bombki sprzedajemy poniżej tego co chcielibyśmy otrzymać?
Dzieląc swoją miesięczną płacę przez liczbę spędzonych godzin w pracy możemy łatwo policzyć ile zarabiamy złotówek na godzinę. Jeżeli np. wyjdzie nam 25 zł za godzinę pracy, to powinniśmy przekalkulować, czy opłaca nam się robić bombkę np. 3 godziny i sprzedać ją za 30 zł. Pamiętajmy o doliczeniu materiałów, tj. samej bombki oraz papierowych motywów, farb, wstążek, brokatu, kleju itd. A co jeśli chodzi o sam pomysł? Czy za to też mamy sobie policzyć?
Nawet jeśli za materiały nie wychodzi nam dużo, to w „wyrobie gotowym” rękodzieła najdroższa jest praca.
Zapytajmy siebie, jeżeli sprzedajemy swoje bombki po 25 zł, czy np. poszlibyśmy zbierać truskawki, albo myć okna, jeżeli nadarzyła by się nam taka praca, za 5, czy 10 zł za godzinę? Pamiętajmy przy tym, że nie każda praca wymaga specjalnych umiejętności. Czy posiadamy dostateczne umiejętności, aby wykonać pracę za te pieniądze? Czy decoupage i techniki wyrabiania bombek wymagają jakiś specjalnych umiejętności?
Na zakończenie chciałabym dodać coś o aspekcie moralnym, dotyczącym konkurencji.
Ja wiem, że konkurencja to sprawa bardzo drażliwa. Z jednej strony konkurencja tworzy wolny rynek, różnorodność i w pewnym stopniu przyczynia się do postępu i zwiększenia jakości swoich wyrobów. W zakresie rękodzieła jest to bardzo delikatna sprawa, bo rękodzielnicy to ludzie bardzo często wkładający w swoją pracę serce i duszę i trudno to przeliczyć na pieniądze. Dochodzi do tego aspekt artystyczny- często niepoliczalny. Jest wiele osób, które utrzymują się z pracy swoich rąk, ale także tacy, którzy przy okazji chcą zarobić „parę groszy”. Takich osób niestety jest wiele, które nie mają dostatecznych umiejętności aby żyć z rękodzieła, ale często niszczą rynek rękodzieła próbując sprzedawać swoje niekoniecznie profesjonalne wytwory za dosłownie „parę groszy”.
Często słyszę stwierdzenia typu: „a może ktoś to kupi”, a ja będę choć miała za materiały…
Niestety tego rodzaju podejście to po prostu czysty dumping i jest to nieuczciwe nawet wg prawa.( za wikipedią: dumping – to polityka polegająca na sprzedaży swoich produktów po cenach niższych od kosztów ich wytworzenia, lub za granicę po cenach niższych niż na rynku krajowym (…) stanowi według ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji z 16 kwietnia 1993 r. czyn nieuczciwej konkurencji, będący jednym z opisanych przykładów utrudniania innym przedsiębiorcom dostępu do rynku.)
Zatem kończąc tegoroczne święta pomyślmy o naszych sumieniach i rękodzielnikach, którzy utrzymują się z rąk swojej pracy (może to my jesteśmy?), dajmy im zarobić normalne pieniądze, kalkulujmy uczciwie naszą pracę, i może w Polsce rynek rękodzieła za normalne pieniądze niedługo się zmieni. Nalepiej zmieniamy świat, gdy zaczynamy od siebie….
Pozdrawiam serdecznie
Asket
Z jednej strony się z Tobą w pełni zgadzam, kto robi ten wie ile kosztują półfabrykaty i ile potrzeba czasu aby „dopieścić” bombkę. Jednak łatwo mówić – ceńcie się wysoko działając w Warszawie, w mniejszych miejscowościach ciężko liczyć że ktoś zapłaci np.50 zł za bombkę bo niewiele więcej zarabia przez cały dzień. Niestety realna cena to to ile ktoś jest nam w stanie zapłacić za dany towar, a gusta większości społeczeństwa niestety znacznie zaniża stan ich portfela i popodziwiają ręcznie stworzoną bombkę, po czym zadowolą się zakupem całego kompletu u chińczyka za kilka zł.